Obudziłam się gwałtownie.
Kaspian
stał bokiem do łóżka, blisko strony, po której leżałam. Z zamyśleniem wpatrywał
się w okno, przez które do komnaty wpadało zimne, białe światło. Był ubrany,
ale wyglądał na nieświeżego, jakby nie widział jeszcze tego dnia ani wody, ani
grzebienia.
Uśmiechnęłam
się do niego na wpół sennym uśmiechem, z trudnością otwierając oczy.
Przeciągnęłam się na łóżku i poczułam, że w nocy zostałam przykryta czymś
miękkim i ciepłym.
-Dzień dobry.
Kaspian
odwzajemnił mój uśmiech, spoglądając na chwilę w moją stronę.
-Dzień dobry, Zuzanno.
-Dawno wstałeś?
-Chwilę temu. Mam nadzieję, że cię nie zbudziłem.
-Nie, nie.-Ziewnęłam i przetarłam oczy palcami.-Strasznie
mi się nie chce wstawać.
-Spokojnie, jeszcze nie musisz. Mamy czas.
Ton,
jakim to powiedział sprawił, że momentalnie odechciało mi się spać. Wsparłam
się na łokciu, jednocześnie podciągając koc nieco wyżej.
-Co jest? I dlaczego tu tak zimno?
-Pada deszcz. Dopiero co zaczęto rozpalać ogień, mury
zamku jeszcze się nie ogrzały.
Wpatrywałam
się w niego wyczekująco.
-Czemu tak na mnie patrzysz?
-Co się stało, Kaspianie? O co chodzi?
Na
powrót wbił spojrzenie w okno.
-Nic się nie stało, Zu.
Ponieważ
powiedział do mnie zdrobniale, uznałam, że nie ja jestem przyczyną jego dziwnej
melancholii. Narzuciłam sobie koc na ramiona i podreptałam w jego stronę.
Położyłam mu rękę na ramieniu opiekuńczym gestem przyjaciółki.
-Kaspianie.
Widziałam,
że się łamie.
-Jak myślisz, co się stanie, gdy wyjdziesz nad ranem z
mojej komnaty?
-To jakieś podstępne pytanie?
Rzucił
mi zmęczone spojrzenie.
-Dobrze wiesz, o czym mówię. Wybuchnie skandal. Wszyscy
będą myśleli że… Że do czegoś… doszło.-Skrzywił się nieznacznie.-A jeśli Diana
się dowie, że spędziłaś noc w mojej sypialni…
-Nie zrobiliśmy nic złego, Kaspianie- powiedziałam
uspokajająco, chociaż czułam, jak gdzieś w moim żołądku tworzy się zimna
gruda.-Przecież mogłam przyjść do twojej sypialni rano, żeby… no nie wiem,
życzyć ci dobrego dnia.-Z każdym słowem coraz bardziej zasychało mi w gardle.
Kogo chcę oszukać? Przecież wszyscy pomyślą sobie to samo.-I tak będziemy
musieli w końcu stąd wyjść.
Kaspian
splótł dłonie na karku. Wyglądał na jeszcze bardziej zmęczonego niż wczoraj
wieczorem.
-Wiem.-A potem spojrzał na mnie tymi swoimi brązowymi
oczami, spojrzał na mnie i patrzył dopóty, dopóki ja nie odwróciłam wzroku.-No
to chodźmy.
I
ręką dał mi znak, żebym szła przodem. Nim doszłam do swojej komnaty, nie
podniosłam wzroku wyżej niż na wysokość kolan mijanej służby.
***
Nie
chciało mi się rozmawiać z nikim.
W
ostatnim spojrzeniu Kaspiana wyczułam, że coś się zmieniło, jednak to chyba nie
była zmiana na lepsze. Czułam nieuzasadniony niczym niepokój, i to absolutnie
nie o plotki, które właśnie mogły rodzić się w zamku. Niepokoiłam się o niego i
o siebie oraz o tę trudną do scharakteryzowania zmianę, ledwo wyczuwalną
metamorfozę naszych wzajemnych stosunków.
Zastanawiałam
się, czy od teraz Kaspian będzie mnie unikał.
Dopiero
teraz mogłam się umyć i przebrać. Z ulgą zdjęłam suknię, której zapach nie
robił już na mnie żadnego wrażenia, rozplotłam do końca włosy, które nocą i tak
zaczęły żyć własnym życiem i ochlapałam twarz zimną wodą. Kiedy spojrzałam na
swoje odbicie w lustrze, pod oczami dostrzegłam dwa czarne półkola od tuszu.
Uśmiechnęłam
się nieszczerze do swojego odbicia, po czym zanurzyłam głowę w misce z wodą aż
po samą szyję. Z rękami zaciśniętymi na krawędzi naczynia, z lodowatymi
igiełkami wbijającymi się w moją skórę, z włosami leniwie łaskoczącymi mnie po
twarzy, z całym tym zimnem i niepewnością odzyskiwałam powoli jasność myślenia
i trzeźwość. Wynurzyłam się dopiero, kiedy poczułam, że już dłużej nie
wytrzymam bez zaczerpnięcia oddechu. Odrzuciłam włosy do tyłu, czując, jak
lodowaty strumień wody spływa mi od karku przez plecy aż po same kostki.
Owinęłam
się ręcznikiem i przysiadłam na krawędzi łóżka, zastanawiając się, czy mam
jakąkolwiek kontrolę nad swoim życiem.
***
Narnia
to wspaniały kraj, jednak niewiele jest w nim miejsca na literaturę.
Opowieści
są przekazywane ustnie, z pokolenia na pokolenie, historia spisywana jest
raczej obrazami lub w literacko nieciekawych rocznikach, choć książki
historyczne są i tak jednymi z najpowszechniejszych, jeśli chodzi o pisarzy
rodem z Narnii.
Co oczywiście
nie oznacza, że w Narnii nie ma książek. Jest po prostu niewielu pisarzy.
Zamkowa
biblioteka, a także prywatne królewskie zbiory (zwłaszcza te, które udało się
zgromadzić Edmundowi za Złotego Wieku) są naprawdę imponujące i godne
pozazdroszczenia. Po tak długim czasie, który upłynął od naszych rządów, nie
byłam w stanie sobie przypomnieć, na czym upływały mi wtedy dni i dlaczego
nigdy nie sięgnęłam po żadną książkę.
Chciałam
to zmienić. Mój pobyt w Narnii wciąż nie miał dla mnie żadnego sensu, prócz
tego, by dobić mnie jeszcze bardziej; równie dobrze mogłam więc zająć się czymś
pożytecznym. A mając świadomość tego, że prędzej czy później i tak wrócimy do
Anglii (bo zawsze wracaliśmy, żywi lub
martwi, zresztą co za różnica), pamięć o literaturze z innego świata w
świecie nudnym i znajomym byłaby z pewnością jakąś pociechą. Poza tym, miałam ogromną
nadzieję, że jeśli znajdę sobie jakiś cel, nasz pobyt tutaj stanie się
przynajmniej znośny. Należało więc
zabrać się do roboty i to jak najszybciej.
Wiedziałam,
że gdyby mój starszy brat zobaczył mnie z jakimś dziełem w ręku, prawdopodobnie
pomyślałby, że chodzę z nią, bo taka panuje moda. Że trzymam książkę, żeby
uchodzić za inteligentną. Nie nawet byłam pewna, czy Piotr wie, iż potrafię
czytać.
Jeśli
więc chciałam rozpocząć moje studia nad literaturą tego świata, powinnam (musiałam) być dyskretna. Jedyną osobą,
którą postanowiłam obdarzyć zaufaniem, był Edmund. Od jego kolekcji zresztą
miałam zamiar zacząć.
Kiedy
wyłożyłam mu w czym rzecz, pokiwał tylko głową.
-Oczywiście, możesz skorzystać z moich zbiorów. Pod
warunkiem, że one jeszcze istnieją.
-A dlaczego miałyby nie istnieć?
Rozmawiając
z nim, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że mój młodszy brat musi mieć naprawdę
twardą głowę. W przeciwieństwie do Kaspiana, w ogóle nie okazywał zmęczenia czy
zniecierpliwienia. Był spokojny i opanowany, jak zwykle. Nawet nie miał kaca.
-Część przepadła w wojnach, część stała się łupem
Telmarów, część zaginęła, część pewnie przywłaszczyli sobie urzędnicy…- Edmund
pokręcił głową.-Ale jeśli jakieś egzemplarze się zachowały, pewnie są
przechowywane w podziemiach.
-Rozumiem.
Oboje
milczeliśmy chwilę.
-Jak się wczoraj bawiłeś? Na balu?
Uniósł
brew.
-W porządku. A ty?
To,
co było w nim najcudowniejsze, to fakt, że zadał to pytanie, choć nie miało to
dla niego żadnego znaczenia. Właściwie mogłabym opowiedzieć mu, do kogo
biegałam cały wieczór, a on nawet by się nie żachnął.
-Normalnie. Właściwie zapomniałam już, jak to jest na
takim dworskim przyjęciu.
Nagle
oczy Edmunda błysnęły złośliwie.
-Ale nasz starszy brat nie zapomniał.
-Słucham?
-Ja tam nic nie wiem- odparł tonem, który jednoznacznie
sugerował, że wie o wiele więcej, niż powinien.-Ale jeśli pójdziesz do Piotra i
powiesz mu, że TY wiesz… Cóż, proszę cię o jedno: zapamiętaj jego reakcję i
dokładnie mi ją opisz.
-Edmundzie, o czym ty właściwie mówisz?
Wzruszył
ramionami i odwrócił się do mnie plecami, wciąż nie mogąc opanować wyrazu
złośliwej satysfakcji na twarzy.
A
ponieważ jestem tylko słabym człowiekiem, nie mogłam się opanować i zrobiłam
dokładnie to, co mi powiedział.
***
Nieśmiało weszłam do komnaty Piotra, w której
ten przeglądał jakieś arcyważne archiwa, po czym przysiadłam na brzegu krzesła
naprzeciwko jego sekretarzyka i oświadczyłam mu spokojnie, że wiem.
Mój
starszy brat potarł ręką policzek. Z pewnym opóźnieniem dotarło do mnie, że ma
już całkiem pokaźny zarost, i że wygląda z nim całkiem… … przystojnie? Ciekawe,
czy zdawał sobie sprawę z tego, jak pięknymi jesteśmy ludźmi. Jak nasza
powierzchowność rozwija się, jak zaczyna być naszym głównym atutem, kiedy do
głosu dochodzą nasze charaktery.
Zostały
nam jedynie zjawiskowe twarze, Piotrze, dawny Wielki Królu, który dziś nie
umiesz nawet władać swoim rodzeństwem. Może świat pozwoli się podbić, nie
wymagając od nas robienia niczego prócz podziwiania własnej urody.
-I co takiego zamierzasz z tą wiedzą zrobić, Zuzanno?-
spytał spokojnie Piotr, odkładając papiery na stół. Patrzył na mnie z wyrazem
uprzejmego zainteresowania na twarzy.
-To zależy, co masz mi na ten temat do powiedzenia-
strzeliłam.
Na
szczęście podchwycił.
-Na szczęście nie mam nic do powiedzenia.
-Zupełnie nic?
-Nie będę się usprawiedliwiał.
-…bo nie jesteś niczemu winien?
Czułam
się tak, jakby wręczono mi do ręki łuk i zawiązano oczy, a zamiast tarczy
strzelniczej postawiono żywego człowieka. Trafię
albo nie trafię.
- To, co się stało, było tylko nic nieznaczącym
przypadkiem. Ty powinnaś o tym wiedzieć najlepiej- dodał po chwili, a ja
odniosłam dziwne wrażenie, że gdybym tylko wiedziała, o co do jasnej cholery
chodzi, ta uwaga dość mocno by mnie zraniła.
Spojrzałam
na niego wilkiem.
-Ach tak?
Piotr
uciekł spojrzeniem gdzieś w bok, po czym ścisnął palcami kąciki oczu,
wzdychając ciężko.
-Przepraszam. Nie powinienem był tego mówić.
Teraz
już zdenerwowałam się całkiem poważnie.
-Dobra, Piotr, powiem ci wprost: nie mam pojęcia, co
zaszło wczoraj na balu. Edmund mnie podpuścił, bo on prawdopodobnie widział to,
co się stało.-Piotr odjął dłonie od twarzy i spojrzał na mnie przelotnie, kiedy
brałam głęboki wdech.-Jeśli chcesz mi coś opowiedzieć, a wierz mi, znam cię na
tyle, by wiedzieć, kiedy coś cię gryzie, proszę, opowiedz mi to. Nie będę cię
oceniać ani nic. Tyle.
Piotr
patrzył na mnie długo- bardzo, bardzo długo- a moją jedyną myślą podczas tego
jego spojrzenia było zdziwienie, że jest naprawdę przystojnym mężczyzną.
-Powiem ci, Zuzanno- odezwał się w końcu nieswoim głosem-
jeśli ty powiesz mi, gdzie wczoraj znikałaś.
Wyprostowałam
się.
-Co?
-Tajemnice między nami nie mają sensu, Zuzanno.
-Dlaczego?
-Bo jesteśmy zbyt złymi ludźmi?
Nie
mogłam uwierzyć w to, co powiedział. Nie mogłam uwierzyć w to, że mój brat-
Piotr, Wielki Król o przydomku Wspaniały, zawsze taki dumny, taki odważny, a
jednak tak mało spostrzegawczy- był w stanie zdegradować siebie samego… do
mojej osoby.
I
zdziwiłam się jeszcze bardziej, kiedy dotarło do mnie, że oprócz faktu, iż
jesteśmy piękni, jesteśmy chyba w jakiś sposób mądrzy, oboje w ten sam niezbyt
inteligentny sposób, który absolutnie nie opierał się na ilości posiadanej
wiedzy.
Uśmiechnęłam
się do mojego brata, po raz pierwszy od bardzo długiego czasu wiedząc, że tam
za tą cudowną twarzą naprawdę jest ktoś bliski.
-Ty zaczynasz, Piotrze.
***
Właściwie
to było nawet zabawne, choć miałam świadomość, że gdybym się roześmiała, Piotr
by mnie zabił.
-Żartujesz.
-Nie, Zuzanno. Nie żartuję.-Powiedział to obojętnym
tonem, jednak widziałam, jak cały się usztywnił, kiedy zaczął o tym
mówić.-Całowałem się z Dianą, przyszłą żoną króla Kaspiana. Całowałem się z
Dianą.
Powtarzanie
wyznania swojej winy sprawiało mu jakąś sadystyczną przyjemność.
-I Edmund to widział- powiedziałam powoli.
-Najwyraźniej.
-I to dlatego powiedziałeś, że ja powinnam wiedzieć
najlepiej, że pocałunek może być mało znaczącym przypadkiem.
-Już cię za to przeprosiłem- rzucił, odgarniając
nieuważnym ruchem włosy znad czoła.-Po prostu zły jestem na siebie. Nie
powinienem wyładowywać się na tobie.
-Jesteś człowiekiem, Piotrze- powiedziałam spokojnie,
patrząc mu prosto w oczy. To, że całował się z przyszłą żoną Kaspiana, nie
wywarło na mnie żadnego negatywnego wrażenia. Nie czułam do mojego brata
obrzydzenia czy czegoś takiego.
Właściwie
czułam się tak, jakbym już dawno wiedziała, co się między nimi wydarzyło…
Jakbym wiedziała, że to musiało się wydarzyć.
-To nie jest usprawiedliwienie.
-Zakochałeś się w niej?
To,
jak mocno się zirytował, kiedy tylko zadałam to pytanie, było dla mnie jednoznaczną
odpowiedzią.
-Skąd w ogóle taki pomysł? Ona jest narzeczoną króla
Narnii. Narzeczoną mojego… mojego…- no, Piotrze, wykrztuś to! Słowo przyjaciel nie ma zębów, nie ugryzie cię
w gardło!- No po prostu jest narzeczoną Kaspiana.
-I co z tego, Piotrze? On jej nie kocha.
-Skąd niby możesz to wiedzieć?
Westchnęłam
teatralnie.
-Bo jestem kobietą. I odpowiedz mi na pytanie. Czy jesteś
zakochany w Dianie?
-Zuzanno, mówiłem ci już…
-Czy jesteś zakochany w Dianie?
-Nie prowokuj…
-Czy jesteś zakochany w Dianie?
-Tak!- krzyknął na mnie Piotr, wychylając się gwałtownie
w moim kierunku.-Jestem zakochany w Dianie! Zadowolona?
Nie
odpowiadałam mu przez chwilę, czekając, aż się uspokoi, jednak kiedy wyrównał
oddech, on przemówił pierwszy.
-To jest złe, Zuzanno. To jest bardzo złe.
Przygarbił
się i zwiesił ramiona. Szare, deszczowe światło, padające na niego od tyłu spowodowało,
że wyglądał bardzo, bardzo żałośnie.
Wstałam
ze swojego miejsca, obeszłam dzielące nas biurko i położyłam mu dłoń na ramieniu
w tym samym geście, który kilka chwil wcześniej miał podtrzymać na duchu
Kaspiana.
-Miłość nie jest niczym złym, Piotrze.
-Miłość do narzeczonej króla Kaspiana jest czymś wyjątkowo
złym.
Ścisnęłam
jego ramię odrobinę mocniej.
-A gdybym ci powiedziała, że twoje uczucie do Diany- o
ile, rzecz jasna, jest odwzajemnione- może uratować inne uczucie?
Prychnął,
po czym zwiesił ramiona jeszcze niżej i westchnął ciężko.
-Myślisz, że gdybym ja i Diana… To ty i Kaspian?
-Nie wiem. Pewnie tak.
-Kochasz go?
Puściłam
jego ramię, kiedy odwrócił głowę, by na mniej spojrzeć.
-Nie wiem- powtórzyłam, niemal nie zmieniając tonu
głosu.-Naprawdę nie mam pojęcia.
-A myślisz, że on cię kocha?
-A Diana kocha ciebie?
-A Diana kocha ciebie?
Piotr
pokiwał głową, tym niemym gestem przyznając mi rację. Chwilę trwaliśmy w
bezruchu i milczeniu.
-Nadal chcesz posłuchać mojej historii?- spytałam w
końcu. Przysiadłam lekko na krawędzi jego biurka, tak, że jedna moja stopa
dyndała swobodnie w powietrzu, wyglądając bardzo wdzięcznie w sznurowanym
sandale.
Właściwie
powinnam zacząć nosić cieplejsze obuwie, przemknęło mi przez myśl.
Piotr
wziął jeszcze jeden głęboki oddech, po czym rozsiadł się wygodniej na swoim
fotelu, splótł ręce na brzuchu i spojrzał na mnie.
-Jasne.
-Powiem ci tylko jedno słowo, a ty będziesz wiedział
wszystko. Może być?
-Pamiętaj, że jestem tylko mężczyzną. Nie umiem domyślać
się różnych rzeczy tak jak wy, kobiety.
Uśmiechnęłam
się do niego.
-Rafael.
Jego
brwi wystrzeliły wysoko w górę, jednak kiedy odezwał się po kilku chwilach,
głos miał spokojny.
-No, no…- powiedział powoli.-To się trochę porobiło,
prawda?
Wyciągnęłam
rękę w jego kierunku i położyłam dłoń na jego splecionych palcach.
-Prawda, Piotrze.
A
potem uśmiechnęliśmy się do siebie równocześnie, zupełnie, jakbyśmy nie
dzielili najbardziej osobistych sekretów swoich żyć.
_________________________________________________
Pełnia szczęścia.
_________________________________________________
Pełnia szczęścia.
Dzisiaj zdobyliśmy główną nagrodę na festiwalu teatralnym o zasięgu (podobno) ogólnopolskim, choć teatry były głównie z Pomorza, Mazur, Kujaw i Wielkopolski.
Nasz spektakl jest o zakłamaniu. I uważam, że jest genialny. Niby statyczny, niby rozgrywany w małej przestrzeni... A jednak tak cholernie mocny! Wzruszam się za każdym razem, kiedy to gram.
Jestem szczęśliwa i dzielę się z Wami moim uśmiechem.
Buziaki!
Nasz spektakl jest o zakłamaniu. I uważam, że jest genialny. Niby statyczny, niby rozgrywany w małej przestrzeni... A jednak tak cholernie mocny! Wzruszam się za każdym razem, kiedy to gram.
Jestem szczęśliwa i dzielę się z Wami moim uśmiechem.
Buziaki!
No to się porobiło! Piotrek kocha Dianę! Będzie się działo :)
OdpowiedzUsuńZuza rozmawiała ze swoim starszym bratem? Serio? Ale fajnie! Nie żeby mi przeszkadzało jak się kłócą, czy coś, ale i tak fajnie!
No to ja ci weny życzę, kochana!!!
No i gratulacje :D
Amy
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiotr i Diana?!
OdpowiedzUsuńNo to się dzieje.Chyba też nie pali się dziewczyna do tego ślubu.
Nareszcie Zuzanna normalnie porozmawiała z bratem. Już myślałam, że się nie pogodzą.
Rozdział oczywiście genialny i znowu trzeba będzie z niecierpliwością czekać na następną notkę.
Gratulację nagrody i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej :)
Duuuużo weny życzę :)
Ps. Dziękuję za powiadomienie o rozdziale i zapraszam do mnie na rozdział pierwszy. Tak, możesz powiadamiać pod ostatnim postem.
[magiczna-narnia]
Ekhm, ekhm, no tylko puścić motyw z Króla Lwa "Miłość rośnie wokół nas", czy jakoś tak to leciało :) . Piotruś nie musi się bać, że Kaspian mu za jego, hm... występki cokolwiek zrobi. Chyba prędzej obwoła go bohaterem narodowym :D . Jak ja lubię takie galimatiasy! Zastanawia mnie tylko, kim jest Rafael...
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały!
O Rafaelu było dużo w poprzedniej odsłonie bloga. Polecam też uważnie przeczytać poprzedni rozdział, tam streszczam całą historię jego i jego rodzeństwa. ;)
UsuńOjejkujejkujejkujejku :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał ten rozdział. :) w ogóle cudownie piszesz :D wszystko jest takie cudownie tajemnicze i ciekawe :) no po prostu nie mogę się nacieszyć z nowego rozdziału i doczekać kolejnego, nawet jeśli nie mam czasu komentować... Pamiętaj, że ja tu zawsze zaglądam kochana :D nie mam czasu pisać u siebie, ale na Twoje opowiadanie znajdę czas :)
Błagam błagam błagam proszę powiedz, że Zuzanna i Kaspian znowu będą razem! Proooooszę! Niech Rafael się odczepi, a Zuza o nim zapomni proooooooooooszę :)
Jak dobrze, że Zuza i Kaspian odnajdują porozumienie, na razie jako przyjaciele, ale cieszę się chociaż z tego :)
Rozmowa Zuzanny i Piotra w była taka wzruszająca :) zaczynają odbudowywać dawne relacje :DDDDD bardzo się z tego cieszę i wydaje mi się, że Zuzanna od pierwszego rozdziału już się zmieniła :) No w końcu podczas pobytu w Narnii wróci chyba do swojego dawnego charakteru, prawda? :) oby, bo ona jako taka dorosła, obojętna i trochę zimna... nie podoba mi się ^^ wiesz o co mi chodzi, prawda? :)
Nie karz długo czekać na nowy rozdział proszę :)
Gratuluję sukcesu :******** też gram w szkolnym teatrze i wiem jaka to radość wygrać festiwal :D a jaki konkretnie to był festiwal???
Miłego końca miesiąca :*** do wakacji zostało chyba tylko 27 dni pracy ;) albo 28 nie pamiętam dokładnie ;)
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award I Versatile Blog Award. Szczegóły tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://magiczna-narnia.blogspot.com/2013/05/liebster-blog-award-i-versatile-blogger.html
Pozdrawiam, Katrin ;*
Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award I Versatile Blog Award. Szczegóły tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://inna-narnia.blogspot.com/
Buziaki ;*
Kochana, u mnie rozdział 2 :) Zapraszm!
OdpowiedzUsuńhttp://powrot-do-zabawy.blogspot.com/